Do anioła Ireneusza Betlewicza można przymierzyć określenie Martina Heideggera “pasterz bycia”. Jak i też pojęcie “trosk”. Filozof niemiecki zastosował te pojęcia do kondycji człowieka. Ale u poety te “ludzkie pojęcia” można śmiało zastosować do jego Anioła. Ireneusz Betlewicz swoim Jednoskrzydłym wpisał się na listę nielicznych dzieł polskiej literatury poetyckiej angeologii. Z tego bardzo śmiałego i filozoficznie (także teologicznie) niebezpiecznego zamierzenia poeta wyszedł zwycięsko. Jednoskrzydły nie jest traktatem. To raczej poemat wizyjno-dygresyjno-liryczny. Co warte zaznaczenia – nie jest to poemat mistyczny. Poeta pisze: “domem mu stoi ludzka ziemia”. I nasz anioł, nasz dobry duch przenikając we wszystkie obszary naszego życia, doznaje “zapachów ludzkiej przygody”. Jest bytem duchowym, ale nie obcy jest mu dotyk. Tu spotykamy się z tym tajemniczym i niepojętym dla człowieka – paradoksem wiary.

 

Zbigniew Jerzyna, fragment z posłowia poematu “Jednoskrzydły”, Heliodor, Warszawa, 2008.

I

bez skrzydła
z deszczu bieli listopadowego nieba
śladem przymierza
anioł bosy schodzi
do człowieka

o sobie nie myśli
on zawsze ku niemu
dla pomocy

chronił i podpiera
gdy moc zła
karłowatą myślą
wzrok człowieka grodzi

II

ludzkiego serca z oka nie spuszcza
zna chorych na radość niemrawą
zaduch przegadanych nocnych żali
i miłości próg wysoki
o który jak ślepcy się potykają

przysiada na przydrożnym kamieniu
patrzy słucha
ludzie tłumnie go mijają
on łzy rękawem wiatru ociera
echo samotne gości

III

w niepoliczalnym czasie
zwyczajnej bezsenności
anioł jednoskrzydły tka
spojrzeniem bratnim
jasności swoiste

na policzkach
mrok łzy rozciera
dobarwia światłem
tlącym się w marzeniach
bolesne warg skrzywienie
modeluje anielskim tchnieniem
miłością chłonięty
unosi horyzont oka przestrzeni
niebiańskim głosem jaśni furkotem
serce ludzkie nawilża uśmiechem

IV

anioł na skraju nocy
dłonie zimne rozcierał
gdy krótkie słowo pacierza
ślepym wrzasku krzykiem
z ust człowieka wybiegło

os z pośród piór wysokich
w źrenicę mu się wtopił
i przykucnął w kąciku
czując żarliwie
jak życie człowieka boli

anioł z ludzkiej nadziei
szeptem kwitnącej nocy
gwiazdkę całoroczną
do pomocy zaprosił

V

ta żarem była
jaśniejąc ponad świat
gwiazd miliona
kochać pragnęło

troskliwy anioł
zapatrzył się w te myślenia
słyszał oddech łaknienie słyszał
– zał ten puls pragnienia

VI

pobiegł przez wzgórza
dróg polnych zaplótł warkocze
niczym promyk śmigał
on światło piła
i wpadł w skwar ziemskiego ogniska
obojgu to się spodobało
nocy grała muzyka
tańcząc popiół roznieśli
chłonąc gamy płomieni
gorętsi o moment
jedną myślą ujęci

wiatr skrzydło rozwijał
jarzyła się gwiazda
w gwiazdozbiorów mgławice
a ogniem tych dwojga
chłonąc echa rozkochania
galaktyka świeciła cała

VII

anioł pierwszy
odparował powódź żaru
ona kona u zwykłego czasu
piór anielskich błądzące płomyki
chłoną ciemności przestworzy

słowo wyrzutu nie padło
znad mroku rozpalonej nocy
w kroplach rosy błysnął słabnący ogień
poświatę wśród pól rozwianą
ptaków dola za siódme niosła morze

blask płomieni tracił ochotę
oddech samotny noc wysuszał
-lazł stary księżyc erotyk
snując się po wspomnieniach
gwieździstych chwil
u bezdennego nieba

VIII

skulił się anioł
w kryształ niebiański wtopił
jakby broniąc dostępu
do ścieżki pierwszego kroku
może po zawsze by zostać
u nietykalnego szczytu

spowity chmurami
przy krystalicznym tronie
przywarł anioł di prostej myśli
dobrobytu niepojętego

a w dole jeziorne błonie
w górach lawin brzuchy tuczone
i gdzieś w dalekim tle marniejący cień
ludzkiej materii głodnej
– ten wzrok jej bezradny
co ani świeci ani gaśnie

Zapoznaj się również z pozostałymi tekstami:

Ostatni felieton, 19.01.2014

Ostatni felieton, 19.01.2014

Złakniony życia słońca wbijam ostrogi oczu i galopuję w szarości tak bliskiej. Nisko, niziutko, wiatr zabiera listek po listku w podróży nienazywalnego celu. One z oddechem minionej wiosny tańczą w zwilżonym powietrzu wołając moje…

czytaj dalej
Wiersze niewydane

Wiersze niewydane

deszczem przyjdź liści dotknij mokrym szelestem cierń niewiary mej starej nawilż światłem brzóz majowych znajdź mnie w bezcieniu jesienne wody osusz miłośnie wyjmij kamień bezsłowia z ust wcałuj rzekę sytego powietrza uśmiechem serca…

czytaj dalej